O plotkowaniu i szerzeniu pogłosek
Autor: Paweł Fortuna
Powiem ci w tajemnicy, że nie wszystko, co określamy jako plotka…
…jest plotką. Generalnie wyróżnia się dwa typy plotkowania: obmawianie (ang. gossip) i szerzenie pogłosek (ang. rumor). Chociaż w języku polskim różnice między tymi pojęciami są nieostre, to jednak poczynienie powyższego rozróżnienia należy uznać za ważne.
Plotkowanie, czyli szerzenie plotek, jest aktywnością przyjemną samą w sobie (paplanie, ang. small talk). Gadamy dla samego gadania i oceniamy zachowanie nieobecnych osób. Plotki zazwyczaj są oparte na faktach, a przynajmniej, gdy plotkujemy czynimy wiele, by uwiarygodnić przekazywaną informację (np. widziałem na własne oczy…, słyszałem od…). Dbamy o to, ponieważ szerzenie informacji, które nie znajdują swojego potwierdzenia w faktach powoduje utratę statusu wiarygodnego rozmówcy. Poza tym stosujemy wiele strategii zabezpieczających nas przez wizerunkiem plotkarza, zanim przejdziemy do oceny osoby trzeciej (np. Wiesz, że nie lubię plotkować, ale…). Plotkowanie jest bardzo powszechne, mimo, że generalnie uznajemy je za aktywność naganną i wykraczającą poza dobry smak.
Pogłoska jest niezweryfikowaną informacją dotyczącą czegoś istotnego dla danej grupy. Plotka dotyczy zazwyczaj spraw błahych, nieważnych. Na przykład, mogę opowiedzieć anegdotę o tym jak zapytałem w czasie szkolenia jednego z pracowników pewnej firmy o to czy zna jakichś niemieckich kompozytorów i usłyszałem po namyśle odpowiedź: No oczywiście, że znam. Na przykład Scooter. Pogłoska jest natomiast komunikatem silnym jak news, lecz w odróżnieniu od wiadomości nie ma poparcia w dowodach. Nie oznacza to, że wszystkie przekazy medialne rzeczywiście są informacjami. Jak wiadomo większość z nich nie zostaje dostatecznie uwiarygodniona, a istotnie wpływa na życie publiczne. Co ciekawe, pogłoska podawana przez jedne media jest natychmiast przechwytywana przez inne i przekazywana jako super-wiarygodny komunikat, np. Jak podała stacja NBC… No, a jeśli mówią o czymś i w telewizji i w radiu… to chyba musi być prawda.
Pogłoski mogą bazować na myśleniu życzeniowym i dodawać otuchy w trudnych chwilach (ang. wish rumors). Na przykład, w czasach wojny taką rolę pełniły pogłoski o rychłej odsieczy, znaczącym osłabieniu wroga, czy zamachu na znienawidzonego oprawcę. Najczęściej jednak pogłoski kojarzą się z przekazami wywołującymi niepokój. Przyjmują formę oszczerstw, pomówień, czy insynuacji. Doskonale wiedzą o tym osoby publiczne. Wielu Czytelników pamięta, jak Hanna Banaszak publicznie w zawoalowany sposób dementowała pogłoski o swoim rzekomym romansie z Mieczysławem Rakowskim. Zapewne jeszcze więcej osób przypomina sobie „ciążę” Edyty Górniak z Aleksandrem Kwaśniewskim. Pewnego dnia dowiedziałem się, że tę pogłoskę wymyślili lecący samolotem i nudzący się dziennikarze (pogłoska?). Łatwo w to uwierzyć, ale właśnie tak to już jest z pogłoskami – gdyby trudno nam było w nie wierzyć, bylibyśmy ostrożniejsi w ich przekazywaniu.
Podsumowując, plotkowanie jest formą swobodnej konwersacji, a pogłoska to istotny dla rozmówców konkretny komunikat wymierzony w czyjeś dobro. Plotkowanie można określić jako „intelektualną gumę do żucia”, jako czynność odnoszącą się do jałowej, albo trywialnej konwersacji o czyjejś prywatności, cechach indywidualnych lub zachowaniach. Plotkowanie jest komunikacją bez wyraźnej struktury, mniej inwazyjną niż przekazywanie pogłosek i odnosi się do ludzi, co z kolei nie jest najistotniejszą cechą pomówień. Przykładem może być tzw. marketing „buzz”, czyli „medialny ferment” na temat jakiegoś produktu lub marki. Na przełomie lat 70. i 80. pojawiła się pogłoska, zgodnie z którą firma Procter & Gamble jest kierowana przez wyznawców Kościoła Zjednoczeniowego Sun Myung Moon. W 1985 roku P&G zmieniła logo, które było obecne na produktach od 135 lat! Znane są też inne pogłoski: Kentucky Fried Chicken stał się KFC po tym jak rząd USA stwierdził, że genetycznie modyfikowany drób nie może być określany mianem „chicken”, dla wyrównania niedoboru protein McDonald’s dodaje do hamburgerów zmielone dżdżownice, czy też pogłoska, zgodnie z którą właścicielami Coca-Coli są Mormoni.
10 reguł Perry Buffingtona. Zachowaj to dla siebie…
- Każdy plotkuje. Nawet, jeśli stoisz obok i tylko słuchasz, jest to równoznaczne z plotkowaniem.
- Nikt nie pyta czy przekazywana informacja jest prawdziwa. Każdy przyjmuje, że tak jest.
- Im większą szkodę pogłoska może wywołać, tym szybciej się rozprzestrzenia.
- Im bardziej chcesz powiedzieć innym, że pogłoska nie jest prawdą, tym bardziej będą wierzyli, że jest prawdziwa.
- Główne decyzje w firmie są podejmowane na bazie pogłosek. Jeśli decyzja okaże się błędna, pojawią się kolejne pogłoski wyjaśniające złą decyzję.
- Ze wszystkich form komunikacji, pogłoska jest najłatwiej zniekształcana.
- Mężczyźni plotkują tak samo często jak kobiety.
- Ludzie plotkują by ochronić własną reputację. Gdy uwaga koncentruje się na kimś innym, można osiągnąć natychmiastową ulgę.
- Im bardziej pogłoska jest poniżająca lub raniąca, tym więcej czasu ofiara potrzebuje by się o tym dowiedzieć.
- Pogłoska rozprzestrzenia się w atmosferze sekretu i konkurencji. Najczęściej pojawia się tam gdzie jest najwięcej sekretów i gdzie awans wynika z hiperywalizacji.
Źródło: Kimmel, A. J. (2004). Rumors and rumor control. Mahwah, NJ: Erlbaum
Nie byłem przy tym, ale podobno przebadano 43 firmy i…
…stwierdzono, że nieudane wprowadzanie zmian w tych firmach wynikało z trzech głównych przyczyn: (1) obecności negatywnych pogłosek, (2) zatrudnieni dowiadywali się o planach od osób z zewnątrz, (3) menedżerowie bazowali na pośrednich formach komunikacji, a nie spotkaniach „twarzą-w-twarz” z zatrudnionymi. Czy ta sytuacja Państwu coś przypomina?
O znaczeniu pogłosek dla funkcjonowania firmy wiadomo o wiele więcej. Na podstawie przeglądu badań można wyciągnąć następujące wnioski:
Pogłoska obniża morale pracowników i negatywnie wpływa na produktywność. Jest to szczególnie wyraźne wtedy, gdy pogłoski dotyczą kadry kierowniczej, ich nieczystych interesów, przedmiotowego traktowania pracowników, wykorzystywania pozycji dla osobistych korzyści itd.
Pogłoska wpływa na podejmowanie decyzji. Menedżerowie, którzy wykorzystują nieformalny kanał przekazywania informacji mogą testować reakcję na domniemane zmiany w polityce kadrowej lub kulturze organizacyjnej. Tego typu praktyki wydają się być częstsze niż się wydaje, choć bardziej powszechny jest inny mechanizm – pogłoski o domniemanych zmianach trafiają do pracowników, co spotyka się z brakiem reakcji ze strony kadry kierowniczej. Jest tak najczęściej w dużych organizacjach, korporacjach, w których relacje przełożonych i podwładnych są często zaburzone, a brak stosownych działań tłumaczy się specyfiką korporacji.
Pogłoska sprzyja budowaniu więzi. Wspólna rozmowa i przekazywanie pogłosek może budować wrażenie więzi, poprzez tworzenie czegoś na kształt wspólnoty pomagającej radzić sobie z lękiem. Jest to szczególnie wyraźne w sytuacji, gdy sytuacja pracowników jest niepewna i potrzebują dodawać sobie otuchy, tak jak w trakcie wojny. Należy pamiętać, że budowanie więzi może być tu iluzoryczne. Najczęściej bazuje na dychotomii my–oni, czyli jest oparte na gromadzeniu się razem przeciw domniemanemu wrogowi, winowajcy etc.
Pogłoska jest narzędziem mobbingu. Pogłoska może być narzędziem walki i służyć tyranizowaniu pracowników. W ten sposób staje się instrumentem źle pojętej polityki zarządzania personelem. Pogłoska pomaga eliminować niewygodne osoby, które, jak to wykazują badania nad mobbingiem, najczęściej przychodzą do pracy pracować, stają się gwiazdami socjometrycznymi i są godnymi zaufania fachowcami etc.
Pogłoska po prostu boli. Każdy, kto stał się ofiarą pogłoski wie jak smakuje bezsilność i jak trudno rozwiązać dylemat: Udowodnić, że nie jestem wielbłądem, czy nie.
Ktoś obliczył, że 70%...
…prywatnych konwersacji poświęcanych jest plotkowaniu. Mniej wiadomo jak często przekazywane są pogłoski. Nie ma natomiast wątpliwości co do tego, że są one podatne na przekształcenia i mutacje. Każdy, kto bawił się w „głuchy telefon” wie jak znaczące odstępstwa od oryginału są możliwe w krótkim czasie. W wyniku wielu transformacji pogłoska może przyjąć postać chwytliwego sloganu (pamiętamy doskonały przykład z filmu „Rozmowy kontrolowane” Stanisława Tyma). W trakcie jednego ze szkoleń, zastosowałem zabawę „w głuchy telefon”. Prosta historia dotycząca pewnej kobiety, którą rzekomo odwieziono do szpitala z powodu ukąszenia przez owada po 15-stu powtórzeniach przyjęła postać następującego komunikatu: Mam dla państwa smutną wiadomość. Otóż, jedna z uczestniczek naszego kursu zmarła. Zadziwiające, lecz prawdziwe! Tak było.
Pogłoska rozprzestrzenia się tzw. pocztą pantoflową (ang. grapevine), czyli nieformalnym systemem, który kwitnie w każdej firmie: mail, telefon, rozmowy w kuchniach, na parkingu, w toaletach, czy palarniach. Na marginesie, pewnego dnia zauważyłem, że mój przyjaciel, który nigdy nie palił kupił paczkę papierosów. Dostrzegł mój pytający wzrok i wyjaśnił krótko: Nie palisz – nie wiesz. Ja częstuję. Wystarczy, żeby być poinformowanym. Mamy tendencje do rozpowszechniania tych pogłosek, które uważamy za wiarygodne. Jeśli jednak lęk jest bardzo silny w mniejszym stopniu monitorujemy logikę lub prawdopodobieństwo tego, co relacjonujemy innym. Wtedy łatwo ocieramy się o absurd.
Zauważono, że w firmach najczęściej rozpuszczane pogłoski dotyczą zatrudnienia (np. inwestor zwolni 10% załogi), zmian organizacyjnych (np. dział marketingu będzie połączony z pionem obsługi klienta), relacji między związkami zawodowymi i pracodawcą (np. związkowcy sprzedali pracowników w zamian za profity), bezpieczeństwa (np. wszystkim założono podsłuchy), wynagrodzeń (np. ze względu na słabe wyniki nie będzie premii). Oczywiście poza tym formę pogłosek przyjmują spekulacje dotyczące kontaktów seksualnych i romansów między współpracownikami.
Wieść gminna niesie, że…
…rozprzestrzenianiu się pogłosek sprzyja brak kontroli nad sytuacją pracy, zły klimat w organizacji i brak zaufania do formalnych źródeł przekazywania informacji. Pogłoski mogą wpływać na ważne decyzje, dają upust uczuciom, wskazują na niedoskonałości formalnego systemu komunikowania, sygnalizują potrzeby pracowników. Pogłoski wskazują również na utratę wiary w hierarchię, obniżenie morale pracowników i lęk. Trudno o lepszy papierek lakmusowy kondycji firmy, choć oczywiście zawsze można uznać, że wszystko jest w porządku, a pracownicy rozszerzają pogłoski, bo przecież nie mają niczego innego do roboty…
Bibliografia:
Bordia, P., DiFonzo, N. (2004). Problem solving in social interactions on the Internet: Rumor as social cognition. Social Psychology Quarterly, 67, 33-49.
DiFonzo, N., Bordia, P. (2000). How top PR professionals handle hearsay: Corporate rumors, their effects, and strategies to manage them. Public Relations Review, 26, 173-190.
Kimmel, A. J. (2004). Rumors and rumor control: A manager's guide to understanding and combatting rumors. Mahwah, NJ: Erlbaum.
Michelson, G., Mouly, V. S. (2002). ‘You Didn't Hear It from Us but ...': Towards an Understanding of Rumour and Gossip in Organisations. Australian Journal of Management, 12.
Rosnow, R. L. (1991). Inside rumor: A personal journey. American Psychologist, 46, 484- 496.