Yeti w twojej firmie

Autor: Paweł Fortuna

Gdzie?

Yeti występuje w wyższych partiach firm, raczej w okolicach centrali. Precyzyjne ustalenie miejsca przebywania jest bardzo trudne. Generalnie nie ma go tam, gdzie właśnie tego dnia i o tej godzinie być powinno: nagła podróż służbowa, wizyta u klienta, choroba, urlop. Każda hipoteza jest równie prawdopodobna. Poszukiwanie Yeti rzadko kończy się sukcesem. Trudno jednak przy tym nie ulec wrażeniu, że nie widząc Yeti jesteśmy przezeń obserwowani. Tak jakby znało każdy nasz ruch. Doskonale wie kiedy i z jaką sprawą się zbliżamy. Człap, człap… i już go nie ma. A przecież i tak wszyscy wiedzą, że jest. Niektórzy pracownicy, zwłaszcza ci doświadczeni, nauczyli się już koegzystować z Yeti. Nie przeszkadza im tego typu organizacyjny folklor. Ludzie nowi i pełni wiary w solidny kręgosłup firmy najpierw nerwowo uśmiechają się z niedowierzaniem, ale szybko zauważają, że by się zaadoptować trzeba rozszerzyć reprezentację poznawczą organizacji o dodatkowy element. Ze względu na rzekomo agresywną naturę Yeti lepiej jest zapaść na swoistą śnieżną ślepotę, by przez przypadek nie stać się ofiarą jakiejś niespodziewanej interakcji. Oczywiście winy Yeti nie będzie można nigdy dowieść. Zbyt dobrze zna wysokogórskie szlaki, by dać się przyłapać na gorącym uczynku. Tubylcy wiedzą jednak, że lepiej jest z nim żyć w zgodzie, bo… ukąsi lub ubodzie (a skąd wiadomo, że nie ma rogów?).

Kto?

Yeti to Yeti. Nikt nie pyta o wykształcenie i doświadczenie. Istotne są walory osobnicze i niezachwiany status rezydenta określonego wysokogórskiego łańcucha. Yeti istnieje, ponieważ jest potrzebne. Ale nie pracownikom i nie klientom - Yeti jest potrzebne ORGANIZACJI – jest jej immanentną koniecznością, takim-oto-bytowaniem, jakby to ujęli egzystencjaliści. Czym duża i ważna firma była bez Yeti?! Oczywiście tylko niektórzy mają przywilej napotykania Yeti na swoim szlaku. Pozostali, nie trafiający w wysokie partie, muszą się zadowolić opowieściami o legendarnych wyczynach, zaskakujących działaniach i niepodważalnej wartości Yeti. Gdy się o nim słyszy lub rozmawia lepiej przyjąć poważny wyraz twarzy, zachować milczenie lub powiedzieć coś w stylu „Tak, to szalenie zdolna postać”. Znaczące uśmiechy są nie na miejscu. Samych niedowiarków czeka zresztą wiele zaskakujących doświadczeń w postaci nagłej, niespodziewanej inicjatywy Yeti lub odcisku jego łapska na delikatnej powłoce dopiero zarysowujących się pomysłów. I lepiej nie zastanawiać się nad sensem podobnych działań. Na wszelki wypadek lepiej się nie narażać.

Co?

No właśnie… Czym się zajmuje Yeti? To bardzo trudne pytanie. Lepiej nie zadawać go zbyt głośno, bo może usłyszeć, a wtedy okaże się, że głównym zajęciem Yeti jest niszczenie oponentów i osób, które przypadkowo nadepnęły na odcisk. Niepowołani podróżnicy mogą zostać zaatakowani – zwłaszcza, jeśli okażą się na tyle nieostrożni, by obserwować, dopytywać i czyhać. Yeti gospodaruje wydajnością bardzo oszczędnie i na swój sposób bardzo mądrze. Pojawia się tam gdzie trzeba, tak długo jak trzeba i wystarczająco wyraziście by zostać zauważonym, ale nie pojmanym. Bardziej „jest”, niż jakoś znacząco wpływa na losy firmy. Od czasu do czasu prześle wszystkim (z naczelną dyrekcją włącznie) mail z otwierającym usta z wrażenia apelem o większy wysiłek, lojalność, ostrożność lub proaktywność. Wpadnie na pomysł jakiegoś dziwacznego konkursu, promocji, szkolenia lub innego projektu, o którym należy wiedzieć i wypada się zaangażować. Bez zbędnych pytań o cel i koszty przedsięwzięcia. Lepiej nie upierać się przy poszukiwaniu dowodów i konkretnych śladów obecności Yeti.

Jak zostać Yeti? – 10 praktycznych rad

1. Stań się rezydentem organizacji – bądź w niej długo, kolejni zatrudnieni (również dyrekcja) mają przyjąć do wiadomości to, że jesteś, tak jak przyjmują do wiadomości to, że firma istnieje 15 lat.

2. Pokazuj, że jesteś u siebie – uświadamiaj swoją lojalność wobec organizacji. Wysyłaj płaczliwe komunikaty, gdy jest źle i doceniające, gdy jest dobrze.

3. Rozsądnie gospodaruj wysiłkiem – naucz się chodzić po firmie z zatroskaną miną. Dobrze jest mieć przy uchu telefon, mówić w obcym języku. Kilka dokumentów do powielenia też nie zaszkodzi.

4. Bądź selektywnie aktywny – bierz udział w prestiżowych i spektakularnych projektach, ale bez ryzyka podjęcia brzemiennej w skutkach niewłaściwej decyzji.

5. Unikaj odpowiedzialności – działaj tak, by nic nie można ci było zarzucić. Niech winni będą zawsze inni, bo „nie zrozumieli”, „nie przyszli”, „nie przygotowali”. Wymyśl cokolwiek.

6. Pojawiaj się niespodziewanie – nie daj o sobie zapomnieć. Wyślij od czasu do czasu maila do wszystkich, przyjdź na uroczystość, weź udział w zebraniu.

7. Miej innych na oku – monitoruj co się o tobie myślą i mówią. Pamiętaj, że nie powinni wiedzieć zbyt wiele. W razie konieczności wysyłaj sprzeczne komunikaty. Złe pogłoski tłamś w zarodku, ale podsycaj pozytywną legendę. Po pewnym czasie sam się nią staniesz.

8. Niszcz wrogów – wróg to przede wszystkim ten, który wymaga od ciebie konkretnych efektów. Miej na podorędziu wszelkie narzędzia mobbingu. Zacznij od nadania śmiesznego przezwiska, potem już tylko dobijaj ofiarę swoimi uwagami. Niechcący nadepnij mu na odcisk. Sam się przecież o to prosi!

9. Unikaj pracy zespołowej – bądź indywidualistą, a w zespołach jeśli w ogóle, to pojawiaj się jako ekspert, generalne wsparcie, dodatkowe zasoby etc. Innych traktuj jako źródło twoich wspaniałych pomysłów. W czasie dyskusji formułuj niejasne komunikaty pełne metafor i zdań niedokończonych. Bądź tajemniczy gdy chodzi o pomysły i poważny, gdy trzeba jakoś się zachować w obliczu absolutnego braku pomysłów.

10. Bądź znany – nie pozwól o sobie zapomnieć – nikomu i nigdy. Pamiętaj, że nie jest ważne to czy dobrze, czy źle. Najistotniejsze jest to, że po nazwisku !